Środowisko kardiologów podkreśla znaczenie programu lekowego B.101, jednocześnie wskazuje, że może on lepiej odpowiadać na potrzeby pacjentów.
– Program lekowy B.101 ma pewne niedoskonałości w kontekście realnych potrzeb pacjentów, szczególnie w kontekście pacjentów z tzw. wysokim ryzykiem sercowo-naczyniowym – zwraca uwagę dr hab. n med. Marta Kałużna-Oleksy, z I Kliniki Kardiologii Katedry Kardiologii Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu.
Zdaniem klinicystki, aby móc zakwalifikować i leczyć w ramach programu znaczenie większą liczbę pacjentów realnie potrzebujących wspomagającego leczenia hipercholesterlemii, niezbędnym jest zmiana kryteriów kwalifikacji do tego programu.
– W tej chwili kryteria kwalifikacji zakładają, że pacjent może zostać zakwalifikowany po drugim incydencie sercowo naczyniowym. Oznacza to, że nie wystarczy by miał raz zawał, ale musi je mieć dwukrotnie, może też mieć zawał i udar oraz dodatkowo nadal podwyższone stężenie wartości cholesteroli LDL pomimo stosowanego leczenia. W efekcie wielu pacjentów po poważnym incydencie sercowo-naczyniowym nie otrzymuje tego leczenia. Nam lekarzom zależy jednak, by nie doprowadzać u pacjentów do kolejnego incydentu sercowo-naczyniowego – wskazuje kardiolog.
Miażdżyca to poważna choroba, o której wielu pacjentów nie zdaje sobie sprawy do momentu, w którym nie dojdzie u nich do zawału mięśnia sercowego, czy udaru. W ocenie ekspertki wprowadzenie łagodniejszych kryteriów kwalifikacji byłoby z pewnością nie tylko rozsądnym ruchem, ale również odpowiadałoby na oczekiwania lekarzy,. Dzięki temu klinicyści mogliby aktywnie redukować ryzyko zawału mięśnia sercowego u pacjentów, którzy jeszcze tego zawału nie doznali lub też ograniczać ryzyko kolejnego incydentu sercowo-naczyniowego. Innym obszarem wymagającym zmian są kryteria związane z poziomem cholesterolu. Obecnie wartością graniczną jest poziom cholesterolu 75 mg/dl.
– Niestety nie odpowiada to zaleceniom przygotowanym przez ekspertów Europejskiego Towarzystwa Kardiologicznego, według których u pacjentów po incydencie sercowo-naczyniowym powinniśmy dążyć do wartości zdecydowanie niższych, czyli poniżej 55 mg/dl – i do takich wartości docelowych powinnismy dążyć – wskazuje Marta Kałużna-Oleksy.
Zdaniem klinicystki warto byłoby również powiązać realizację programu lekowego B.101 z realizacją programu KOS-Zawał. Takie połączenie sprawiłoby, że populacja pacjentów po zawale serca byłaby jeszcze lepiej zaopiekowana.